Gdy
wrócił do domu, jej już nie było.
Rozmrażając
pizzę z pieczarkami, czytał kartkę jaką zostawiła na stole w kuchni,
przyciśniętą cukiernicą. Pomyślał, że to dosyć głupie, że spodziewa się czegoś
w rodzaju listu od samobójcy. Tłumaczenia się.
Kartka
dotyczyła rzeczy oddanych do magla. Pościeli. Nie mógł przypomnieć sobie, o
którą pościel chodzi, to nie była jego pościel, on miał tylko jeden komplet i
nigdy nie oddawał go do magla.
Zapiszczał
timer. Odkrył, że ser z pizzy spłynął na dno kuchenki. Niechętnie przyznał
przed samym sobą, że właściwie to spodziewał się innego listu. Listu, że nadal
go kocha.
Coś
w rodzaju: musimy się rozstać (akceptował to), nie mogę tak dalej (on tez nie
mógł), próbowałam (słabo), nie udało się ( fakt), ale zawsze będę Cię kochać.
Zawsze będę cię kochać. Zawsze wydawało się niebotycznie ogromne, nawet to
kiedykolwiek było jak za duży sweter.
Zadzwonił
telefon.
-
nadal lubisz robić fotki? – zapytał głos zaciągający się papierosem.
-
owszem, tak. A co u ciebie, Patek?
-
powoli. Chciałbym żebyś zrobił zdjęcia mojej dziewczynie. Tak, żeby o tym nie
wiedziała.
-
ok.
-
to ok., zdzwonimy się.
Kliknęła
odłożona słuchawka. Lubił robić zdjęcia. Lubił dziewczynę Patka. Lubił
łączyć przyjemne z przyjemnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz