wreszcie (w dniu dzisiejszym śmiało mogę powiedzieć, że ostatkiem sił) dotarłam na sztukę bez tytułu we współczesnym. Szyc czasami nazbyt przerysowany (ale bdb), świetna Kluźniak, całość zgrabna, w wyważony sposób zabawna i refleksyjna. idźcie, bierzcie i wierzcie. szczególnie w kwestii kobiet i parowozów.
***
biegam za bardzo ważnymi osobami. czuję się jak na polowaniu na przepiórki. nic tylko podać w płatkach róż.
***
a skoro o wyżerce mowa, to zaliczyliśmy wczoraj z F. bankiecik w towarzystwie zarządu banku millenium. poczułam zew gry na giełdzie, co najpewniej oznacza konieczność wymiksowania się z tego interesu. urzeczona tekstem: ekonomiści mają taki wpływ na ekonomię, co meteorolodzy na pogodę (czy jakoś tak, autorstwa chyba Wellsa) i sernikiem z limonką. i spadł pierwszy śnieg (hurrraaaa!)
***
a jutro krk. w ramach polowań.
***
mrówkojada wzięliśmy ze schroniska, a nie kupiliśmy. gwoli sprostowania.
piątek, 26 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz