bawiliśmy się dobrze. na free-ride'ach (ach!), popijając Zweigelt'a (w wątku edukacyjnym: moje ulubione wino, o aromacie fiołków i posmaku wiśni) i konwersując z Frau Joeckel, wbrew pozorom nie wszystko jednocześnie. momenty też były. ;)
***
bawiliście się w dzieciństwie w ciepło-zimno? właśnie. a ja nadal się w to bawię.
fotka poglądowa:
zimno:
ciepło:
poniedziałek, 15 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
haha, mam deja vu :-)
Byłam kiedyś w Zell am See, ale 2 dni po przyjeździe się rozchorowałam na anginę, więc sobie dużo nie pojeździłam...
-> przypadkowo
to tylko zmieniają cos w matrix'ie
-> hellmans
koniecznie trzeba to nadrobić :)
ładnie tam miałaś... zazdrościć ;)
ja chyba biegówki sobie fundnę, tylko muszę jeszcze opracować sposób na jednoczesne pchanie wózka ;D
Prześlij komentarz