poniedziałek, 28 kwietnia 2008
weekend vol. 1
Nose-party. Puszczałam bańki mydlane, napełniane dymem przez szczypiorek z upraw T., piłam czerwone wino (jak zawsze), promowałam ekologiczne uprawy, łamałam zasady - choć nie paliłam trawy (gdyż jak powszechnie wiadomo odklejają mi się po niej soczewki kontaktowe i nie ma w związku z tym ze mną kontaktu) (przynajmniej wzrokowego), no generalnie bawiłam się jak prawdziwa dama.
Fotki by accident (przypadkowo) tudzież cyberkot (tam też więcej)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
nie paliłaś trawy, bo jej nie było!
trawa jest nielegalna, a ja nie znam nikogo, kto używa nielegalnych środków. i w ogóle łamie prawo! fuj!
a palenie szczypiorku jest legalne?
Prześlij komentarz