poniedziałek, 30 grudnia 2024

24/25

 No i co ja mam o tobie powiedzieć, mój przemijający 2024? Rzeczy się działy, a ja ogarniałam, a one działy się jeszcze bardziej. Dałam rade, tak ogólnie.
Byłam trochę dzielna, a trochę wcale. Dużo się ze sobą kłóciłam, szczerze mówiąc byłam nie do wytrzymania (dla siebie, bo dla innych to cukier lukier, co nie?). Dużo płakałam, ale głownie ze złości.
A potem opuściłam gardę i tak stoję z odsłoniętą twarzą ufając ze to będą pocałunki a nie cios w nos.
Hej 2025, pozwól mi ufać

środa, 25 grudnia 2024

Roszpunki

Na krawędzi snu, za oknem cicha noc, myślę o czym dziś rozmawiałyśmy z J.
czy gotowe jesteśmy nadal pytanie o szczęśliwą przyszłość traktować jako retoryczne?
Wiesz, święta to taki czas, gdy pojawia się rysa na naszej wypolerowanej powierzchni „sama świetnie dam sobie rade”,
i możesz śpiewać ‘i can buy myself flowers’ zamiast kolędy, ale śnieżna zawieja wpada jednak przez rozszczelnioną zbroję
I dziś nie brzmi to, przyznasz, szczerze
Na ile mój ‘me time’ był dziś taki słodki, bo w rękawie mam asa ‘we time’?
czy jesteśmy obie Roszpunkami czekającymi na swojego księcia z zaplecionym warkoczem
czy może Polkami w kanonie, każda na swoja modle zaklinająca rzeczywistość
Na krawędzi snu, za oknem cicha noc
Obie przykładamy głowy do poduszki i śnimy o sobie takich, jakimi naprawdę jesteśmy